środa, 22 czerwca 2016

Chcesz pomóc to pomagaj :) Adoptuj psa lub kota :)66

 
" Dokładnie dziś w nocy a konkretnie w Chinach doszło do strasznej zbrodni jaką jest festiwal psiego mięsa...Psy były tam katowane pałami...później zostały pozostawione aby w okrutnych męczarniach poniosły śmierć poprzez wykrwawienie się...Tysiąc psów zginęło tej nocy...Co roku jest organizowany ten festyn i co roku tysiące psów umiera...Zapalmy dla nich wirtualna znicz [*]
Udostępnij ten post jeśli jesteś przeciwny takiemu okrucieństwu...Pomiń go jak nie masz nic przeciwko..."
 
     Hej w 66 poście  z serii Chcesz pomóc to pomagaj :)  Adoptuj psa lub kota :) 
Jutro rano będzie taki post co jest co roku na początek wakacji :)
 
 
 
 

Chcesz pomóc to pomagaj :) Adoptuj psa lub kota :)36
Chcesz pomóc to pomagaj :) Adoptuj psa lub kota :)37
Chcesz pomóc to pomagaj :) Adoptuj psa lub kota :)38
 
tu macie linka do fundacji z Facebooka ------> Fundacja Azylu pod Psim Aniołem
 
Hugo jest duży i ma duży problem Z dnia na dzień spuchły mu jądra, penis powiększył się kilkukrotnie, spuchła lewa tylna noga, pojawiła się wielka rana na podbrzuszu. Spuszczono z niego już ponad 2 litry ropy! Przestał chodzić, jeść,załatwiać się, wychudł, cierpiał. Jest w lecznicy. Koszty leczenia Hugo rosną. Antybiotyki, usg, kroplówki, wymiana sączków, pobyt to już koszt 2 tys zł! .  Hugo prosi o zlitowanie się nad nim i pomoc w leczeniu.  Pomożesz? Dzięki Tobie ma szansę na wyzdrowienie...
Możesz pomóc za pomocą platformy Pomagam.pl. https://pomagam.pl/hugo
 


 
 
Silesia urodziła się 26 marca 2016, podobnie jak reszta jej rodzeństwa.
Ich mamą jest sunia lekko ponad kolano, ojciec niestety nieznany.
Silesia obecnie przebywa w domu tymczasowym, gdzie czeka na kochający dom stały.
Malutka jest już odpchlona i odrobaczona oraz zaszczepiona na choroby wirusowe.
Sunia jest bardzo mila i kontaktowa. ...
Tel. 509 117 723 lub 501 258 303



 
 
Nie zapominajcie o Niej. Czeka ją wiele miesięcy leczenia. Czeka ją dużo nauki, by móc zaufać człowiekowi. Ona. Milcząca. Niewidoczna. Złamana cierpieniem. Przerażona. Ma siłę by narodzić się na nowo, ale potrzebuje pomocy!! Cały czas znajduje się w lecznicy, ma zaawansowaną nużycę, codziennie jest kąpana, otrzymuje antybiotyki, środki na podniesienie odporności. Psychicznie jest bardzo wycofana, boi się człowieka, nie wychodzi na spacery, nie umie chodzić na smyczy. Jej leczenie będzie trwało wiele miesięcy. Ona bardzo prosi o wsparcie finansowe.
Możesz pomóc za pomocą platformy Pomagam.pl.
Jeśli możesz - pomóż wyprowadzić Oną na prostą
https://pomagam.pl/nardzocissienanowo


 
 
Mamba, młodziutka koteczka porzucona na stacji benzynowej trafiła do nowego, dobrego domu.
Od teraz nazywa się Magma i pozdrawia wszystkich z zaanektowanej kanapy
A to jej smutna historia
https://www.facebook.com/Fundacja-Azylu-pod-Psim-Anio%C…/…/…


 
 
Wyrzucony z samochodu? Zabłąkany? Nie wiadomo. Na pewno koczujący w rowie, w nieczynnej rurze kanalizacyjnej, kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy. Kamyczek. Młodziutki, niespełna roczny piesek, w zasadzie szczeniak. W pierwszym kontakcie bardzo przerażony, niepodchodzący do człowieka, nawet z jedzeniem w ręku. Cofał się do rury kanalizacyjnej. Dopiero w nocy wychodził, jadł i pił. Dokarmiał go starszy człowiek z pobliskiego gospodarstwa. Sam ma 2 psy, dlatego nie mógł patrze...ć bezrefleksyjnie na śpiącego w rurze Kamyczka. Ktoregoś razu Kamyczek przełamał się i wszedł na podwórko czlowieka. Zawiadomiono nas o psie wymagającym natychmiastowej pomocy. Ten człowiek nie mógł przygarnąć Kamyka. Pojechaliśmy. Cóż, nie było łatwo. Dopiero smakołyki prowadzące do klatki łapki zwabiły malucha. Kamyk trafił od razu do domu tymczasowego. Psi dzieciak nie wiedział co to jest mieszkanie, dlaczego należy załatwiać się na dworze, czym jest smycz. Na szczęście dogoterapia i przykład dawany przez 2 cudowne psy mieszkające na stałe w domu tymczasowym, nauczyły Kamyczka czym jest mieszkanie w mieszkaniu, a nie w rurze kanalizacyjnej!
Kamyk wciąż znajduje się w domu tymczasowym, jednakże nie może zostać w nim na zawsze. Chłopak szuka domu. Jest rewelacyjnym, młodziutkim psiakiem wielkości grzbietem pod kolano. Ładnie chodzi na smyczy, już wie, że intymne potrzeby załatwia się na zewnątrz. Wesoły, szczęśliwy, bezpieczny Kamyczek szuka wspaniałego domu stałego. Uwielbia inne psy, dlatego mógłby zamieszkać z psami, kocha ludzi - DOBRYCH ludzi, chętnie chodzi na długie spacery. Chcielibyśmy by jego szczęście trwało nadal. Kamyczek szuka dobrego, wspaniałego domu!
Tel. 509 117 723, 501 258 303.

Jeśli nie możesz adoptować Kamyczka, zostań jego opiekunem wirtualnym. Utrzymujemy nasze zwierzaki wyłącznie z darowizn osób fizycznych i prawnych. Twoja pomoc jest nam niezbędna!
Fundacja Azylu pod Psim Aniołem
ul. Kosodrzewiny 7/9
04-979 Warszawa
Rachunek bankowy: 03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
Przelewy zagraniczne:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
PayPal i Dotpay: biuro@psianiol.org.pl
Dopisek: Kamyczek



 
 
 
Poziomek to okolo 6 miesieczny szczeniak.
Jest bardzo wesołym i energicznym szczeniakiem.
Ogonek Poziomka jest praktycznie cały czas w ruchu. Nawet podczas zabawy z innym psem lub podczas zwykłego marszu nie przestaje nim merdać Bardzo lubi kontakt z innymi psami. Za psem rezydentem chodzi jak cień i we wszystkim stara się go naśladować. Na koty i gryzonie również reaguje bardzo pozytywnie. Do ludzi na początku jest nieśmiały. Podchodzi i szybko się cofa ( oczywiście macha...jąc ogonkiem ) szczekając i zaczepiając do zabawy. Jest strasznym pieszczochem. Bardzo lubi wszelkiego rodzaju kontakt z człowiekiem którego już zna. W domu podczas nieobecności domowników jest bardzo grzeczny.
Kontakt : 501 258 303 lub 509 117 723

A oto historia całej rodziny:
Matka. Psia matka. Oddana, kochająca. Matka z odgryzionymi do połowy sutkami. Bolało, bolało bardzo, gdy jej dzieci gryzły puste sutki z nadzieją na kroplę mleka, a w brzuchu burczało z przejmującego głodu. Psia matka biegająca po wsi w poszukiwaniu czegokolwiek do jedzenia, wylizująca każdy wyrzucony papierek pachnący jedzeniem, buszująca w śmieciach jak w zbożu z nadzieją na cokolwiek co można zjeść i co przemieni się w życiodajne mleko dla jej dzieci. Podwarszawskie letnisko. Drogą przejeżdża samochód, staje, wyrzuca z samochodu młodziutką ciężarną sukę. O czym myśli kierowca. Do wyboru: 1. Na pewno ktoś cię przygarnie. 2. Spadaj cholero, dałaś dup.., radź sobie sama. 3. Wreszcie się ciebie pozbyłem/pozbyłam. 4. Krzyżyk ci na drogę. 5.???????
Szok. Bieg za samochodem, ale brzuch przeszkadza, ciężko. Gwiaździsta noc, koniec sierpnia, wieczór. W pobliskich domostwach palą się światła. Co robić. Gdzie się skryć. Gdzie przenocować dopóki nie wrócą po mnie. Przecież wrócą. Muszą... Początek września. Poród. Pod schodami, na posesji gdzie nie ma ludzi, gdzie nikt nie przeszkadza. Pod schodami, bo bezpiecznie. Jedno, drugie, ojej jeszcze jedno, kolejne, szóste, uff. Sześcioro. Tylko jeść się chce. Kto da jeść?! Dzieci kwilą z głodu. Nie ma wyjścia, trzeba szukać jedzenia. O, pordzewiała puszka. Może jest w niej coś dobrego. Niestety, jest tylko stęchła woda po ostatnim deszczu. A to co? Przyjechali ludzi na posesję. Zobaczyli. Przegonili. Mężczyzna zaczął zastawiac cegłami gniazdo z dziećmi! Szybko! Przenieść maleństwa w bezpieczniejsze miejsce. Może do domu obok. Udało się. Trzeba wykopać norę, by było bezpieczniej. Brak sił, słabo z głodu, dzieci płaczą, chcą jeść, mleka nie ma...
3 tygodnie później. Co to? Nagle przy norze wykopanej pod domem pojawiły się dwie, smakowicie pachnące miski. Jedzenie? Skąd? Może to pułapka? Ale tak pięknie pachnie. Nawet maluchy poczuły ten zapach. Wygrzebują się spod domu. O, niedaleko stoją ludzie. Trzeba się ich bać, ale sił brak, a z misek tak pachnie. Trudno. Dzieci! Idziemy jeść bez względu na wszystko.
Odłowiliśmy dzielną sunię z szóstką dzieci. Wychudzona matka dała się złapać za drugim razem do klatki łapki. Zawieźliśmy je do hotelu w Warszawie. Są już bezpieczne. Matka liże po rękach z wdzięczności. Dzieciaki po przyjeździe wessały się w miskę z jedzeniem. Tak się zmęczyły, aż zasnęły z pysiami w jedzeniu. Mama czekała cierpliwie, aż dzieci się najedzą. Na koniec zaczęła delikatnie dojadać to co zostało.
I teraz nasza prośba. Potrzebujemy wpłat na utrzymanie rodzinki w hotelu - koszt miesięczny to 550 zł. Potrzebujemy karmy dla mamy i dla szczeniąt, Puriny, Britt lub Acany lub innej wg uznania szanownych sponsorów. Potrzebujemy wpłat na odrobaczenie i szczepienia na choroby wirusowe dla szczeniaków i mamy (3-krotne odrobaczanie 7 zwierząt ok. 75 zł). Pierwsze szczepienie na wirusówki ok. 350 zł. W sumie około 1000 zł. Pomożecie?
Tel. 509 117 723, 501 258 303.
Fundacja Azylu pod Psim Aniołem
ul. Kosodrzewiny 7/9
04-979 Warszawa
Rachunek bankowy: 03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
Przelewy zagraniczne:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
PayPal i Dotpay: biuro@psianiol.org.pl
Dopisek: psia mama



 
 
Kolor urodził się 26 marca 2016, podobnie jak reszta jego czwórka rodzeństwa.
Ich mamą jest sunia lekko ponad kolano, ojciec niestety nieznany.
Kolor pilnie poszukuje domu tymczasowego, gdzie będzie czekał na stałą adopcję.
Maluch jest już odpchlony i odrobaczony oraz zaszczepiony na choroby wirusowe.
Tel. 509 117 723 lub 501 258 303



 
 

Ogóreczek ma obecnie około 12 tygodni.
Jest bardzo kontaktowym szczeniakiem.
Lubi się bawić i szaleć jak na szczeniaka przystało.
Posiada komplet szczepień na choroby wirusowe. Obecnie znajduje się w domu tymczasowym w Warszawie. Jest energicznym, żywiołowym, wesołym psim maluchem.
Kontakt : 509 117 723 lub 501 258 303
...
A oto jego historia:
Ciekawym jest, że ssaki rodzą się w tak różnych miejscach. Ssaki homo sapiens rodzą się w szpitalach albo w domach. Jezus urodził się w stajni. Te psie ssaki urodziły się około 3 tygodni temu w opuszczonej od ok. 8 lat starej szklarni. Ich narodziny nie zostały powitane fajerwerkami. Bezpośrednio po narodzinach przywitał je kurz, brud i stary zapyziały płaszcz pełniący honory domu. Jeszcze 2 dni temu było ich 8. Dzisiaj, kiedy brodziliśmy po kolana w wybujałej trawie, w której grasowały dziesiątki kleszczy, znaleźliśmy tylko cztery szczeniaki. Jeszcze 2 dni temu była z nimi matka. Co stało się z mamą i pozostalymi czterema maluchami? Przypuszczamy, że suka przeniosła 4 najlepiej rokujące szczeniaki w inne miejsce, a te gorsze, słabsze psia mama była zmuszona pozostawić na pastwę losu. Czasami tak bywa. Suka niemogąc wykarmić wszystkich dzieci, w skrajnych przypadkach dokonuje selekcji i najsilniejsze zabiera z sobą, przenosi, a ze słabszymi musi się pożegnać. Jak dramatyczny jest to wybór trudno sobie wyobrazić... Mamy jeszcze nadzieję, że jednak mama z czwórką największych klusek pojawi się w opuszczonej szklarni.
Uratowaliśmy dzisiaj 4 szczeniaki. Byly bardzo wygłodniale, wychudzone, odwodnione. Dzielnie trzymały się razem. Są już bezpieczne ale czy przeżyją. Mamy nadzieję, że tak.
Dwie dziewczynki i dwóch chłopców są w wielkiej potrzebie. Potrzebują mleka Milvet (nie potrafią jeść samodzielnie), podkładów firmy Seni 90x60 cm, starterów dla szczeniąt (mamy nadzieję, że za tydzień lub dwa zaczną jeść samodzielnie).
Bardzo prosimy o sponsoring dla szklarniowych dzieci!!! Los chciał by je odnaleźć. Trzeba umożliwić im start w dobre życie. Pomóżcie!
Tel. 509 117 723, 501 258 303.
Fundacja Azylu pod Psim Aniołem
ul. Kosodrzewiny 7/9
04-979 Warszawa
Rachunek bankowy: 03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
Przelewy zagraniczne:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
PayPal i Dotpay: biuro@psianiol.org.pl
Dopisek: Szklarniowe dzieci




 
 
Kącik czterech łapek w nowych domach i tych co czekają na nie
 
 
Wprawdzie Honker dość dlugo szukał stałego domu (prawie 4 miesiące), ale warto było poczekać. Maluch trafił do domu, którego rodzina adoptowala od nas brata Honkera, Rosomaka. Chłopaki szaleją teraz na działce razem z trzecim rezydentem, a po powrocie do Warszawy będą się często widywać
 
 
 
 

to było na tyle z dzisiejszych  adopcji następny taki post za tydzień :)
Jeśli zdecydujesz się na adopcję psa lub  kota  najpierw zapytaj o zgodę rodziców :)
 

 Pa, Pa don't copy

 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz