środa, 23 grudnia 2015

Chcesz pomóc to pomagaj :) Adoptuj psa lub kota :)40


 




 Hej w 40 poście  z serii Chcesz pomóc to pomagaj :)  Adoptuj psa lub kota :)
Jutro już Wigilia a o 20:00 wszyscy Polscy włączamy Polsaty i oglądamy Kevina samego w domu bo według  mnie to jest najlepszy film na Święta i po tym będą też super filmy.
 
Jutro jeszcze jadę dokupić prezenty i będę kończyć pakować a wieczorem jedziemy do dziadków na Wigilię w I dzień świąt jedziemy do drugich dziadków od strony mojego taty.
I jeszcze będzie brat mojego taty  i żona wujka i ich 3 dzieci  najstarsza kuzynka  ma 19 potem kuzyn co ma 11 i najmłodsza ma 3 (chyba ale raczej tak)
Z tej serii jest już to 40 post z czego się bardzo cieszę .
 

 
A tu macie linka do fundacji z Facebooka ------> Fundacja Azylu pod Psim Aniołem

Biedronka to młoda około 3 letnia sunia.
Jest naprawdę malutka waży ok. 6 kg.
Została znaleziona pod sklepem Biedronka i stąd właśnie jej imię.
Jest suczką bardzo spokojna i miła.
W pierwszym kontakcie trochę jeszcze nieufna ale to kwestia czasu...
Bardzo dobrze dogaduje się z innymi zwierzętami.
Jest już wysterylizowana.
Pilnie poszukujemy dla malutkiej Biedronki kochającego domu.
Kontakt : 501 258 303 lub 509 117 723


 
Kochani bardzo prosimy o pomoc na rezonans dla malutkiej Śnieżynki na obecną chwilę malutka zebrała 570 zł.
Już tak niewiele brakuje, aby opłacić rezonans.
Bardzo prosimy o pomoc.
Śnieżynka, słodkie maleństwo w wieku...
około 3 miesięcy. Miała zostać sprzedana jako zdrowa suczka - maltańczyk. Kto chciał ją sprzedać? Pseudohodowla. Pseudohodowla, w której nie zwracano uwagi, by zwierzęta przeznaczone do rozrodu nie były blisko kojarzone. Przecież liczy się tylko zysk. Naiwniakom można wcisnąć psa maltańczyka, shih tzu, jamnika, owczarka niemieckiego czy innego pseudorasowego bijąc się w piersi, że pies będzie "rasowy", "zdrowy", że "ma papiery", których nikt nie widział i... nie zobaczy. Śnieżynka jest prawdopodobnie psem z chowu wsobnego. Jest rozkoszna, kochana, aczkowiek ma wielkie problemy neurologiczne i podejrzenie wodogłowia. Śnieżynka nie chodzi normalnie. Często kręci się w kółko, załatwia się tam gdzie aktualnie stoi, ale ma w sobie coś, coś co łamie ludzkie serca. Może tym czymś jest spojrzenie - ufne, graniczące z pewnością "przecież nie zrobisz mi krzywdy", a może to, że jak widzi człowieka, wtula się w niego całą sobą. Śnieżynka jest teraz w niesamowitym domu tymczasowym, który dba o nią bardziej niż o siebie samego. Ma zapewnione maksimum kochania, śpi na łóżku.
ALE. Ale malutka potrzebuje diagnostyki. Musimy zrobić jej rezonans. W jej przypadku to koszt 700-1000 zł. Zbieramy na diagnostykę malutkiej. Koszty karmy i innych badań bierzemy na siebie.
Jeśli możesz wspomóc - będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Telefony do nas: 501 258 303, 509 117 723.
Fundacja Azylu pod Psim Aniołem
ul. Kosodrzewiny 7/9
04-979 Warszawa
Rachunek bankowy: 03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
Przelewy zagraniczne:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
PayPal i Dotpay: biuro@psianiol.org.pl
Dopisek: Śnieżynka
PS. Śnieżynka ma unormowaną sytuację prawną. Pseudohodowla już nie działa. Jest zrzeczenie się praw do psa.
 



 
 
 
 
Być może byli to dobrzy ludzie. Taką mamy nadzieję. Zawsze niepokoi nas warkot samochodu i trzask otwieranych drzwi w pobliżu posesji w godzinach wczesnoporannych. Podobnie było tym razem. Godzina 6.15, słońce zaczęło przebijać się przez chmury. W oddali słychać było dźwiek jadącego samochodu. Czyżby znów? Może jednak pojedzie dalej? Nie. Zanim dobiegliśmy do furtki, samochodu już nie było. Przed bramą stało kartonowe pudło, z którego już zdołał wydostać się jeden kociak. Res...zta, całe 8 sztuk, miauczała w środku i drapała pazurami tekturę. Wszystkie zasmarkane, z glutami pod nosami, z zaropiałymi oczami, kichające.
A wśród nich on, biało - bury Laluś, bo takie dostał imię w fundacji. Kociak jest już całkowicie wyleczony, zaszczepiony oraz odrobaczony.
Laluś jest kontaktowym i miłym kocim dzieciakiem.
Pilnie poszukujemy domu tymczasowego jak i oczywiście domu stałego dla tego słodkiego kociaka.
Kontakt: 509 117 723 lub 501 258 303



 
 
Feluś - piękny roczny biało - bury, zabrany przez nas od osoby niewydolnej społecznie, jak to się ładnie określa w opiece społecznej. I taka jest prawda. Kobieta z piątką dzieci, wynajmowana posesja, za którą od kilku miesięcy nie płaciła czynszu co spowodowało, że właściciel wymówił umowę. Mąż w więzieniu. Zaniedbana posesja, zaniedbane zwierzaki, w tym 3 psy trzymane na metrowych łańcuchach, dokarmiane przez osoby z zewnąrz i wygłodzony kozioł, trzymany w beznadziejnych warunkach bez dachu nad głową, kupiony dzieciom "bo chciały" I Feluś. Piękny kot, już wykastrowany. Feluś szuka najlepszego domu na świecie. Jest miły, tulący się do człowieka, uwielbia siedzieć na kolanach, załatwia się do kuwety. Feluś potrzebuje dobrego domu stałego, znajduje się teraz w Warszawie.
Tel. 509 117 723, 501 258 303.



Sonia to 9 letnia, mała biszkoptowa sunia o ogromnym sercu.
Jest bardzo delikatna i subtelna. W pierwszym kontakcie trochę nieśmiała.
Sonia to jedna z 3 psiaków, które trafiły pod opiekę fundacji po śmierci właściciela - naszego fundacyjnego kolegi.
To właśnie on kiedyś uratował Sonie i zabrał do siebie, podarował jej dom i swoje serce. Niestety jego zabrakło.... a Sonia trafiła do boksu.
Potrzebuję szybko swojego człowieka, który ją pokocha. ...
Sonia uwielbia spacery i inne psy.
Jest zaszczepiona, odrobaczona, odpchlona oraz wysterylizowana.
Kontakt: 501258303 lub 509117723





 
 
Ami trafił pod opiekę fundacji razem z mamą i 2 siostrami miał wtedy zaledwie 3 tygodnie. Koty zostały znalezione na ulicy. Ami ma obecnie ok. roku i jest pięknym burym kocurkiem. Jest bardzo miły i kontaktowy. Ami jest już odrobaczony, odpchlony oraz zaszczepiony.
Kontakt : 501 258 303 lub 509 117 723



 
 
 
Elvis ma 4 miesięce i bardzo pilnie szuka domu.
Jest bardzo żywiołowy, ciężko go zmęczyć, potrzebuje dużo aktywnej uwagi, ale odwdzięcza się niesamowitą chęcią do nauki i bardzo jest oddany człowiekowi. Kiedy nie szaleje idzie spać najchętniej obok człowieka. Jest przeuroczy. Zdjęcia zdecydowanie nie oddają uroku tego pieska.
Psiak jest odrobaczony oraz zaszczepiony.
Elvis obecnie przebywa w domu tymczasowym, gdzie czeka na stały dom!
Kontakt: 509 117 723 lub 501 258 303



 
Jeżyna 10 tygodniowa suczka, który szuka domu tymczasowego, a o domu stałym już nie wspominając.
Sunia jest miła i kontaktowa.
Jest odrobaczona oraz pierwszy raz zaszczepiona na choroby wirusowe.
Kontakt : 501 258 303 lub 509 117 723



 
 
Poziomek to 10 tygodniowy szczeniak, który szuka domu tymczasowego, a o domu stałym jużnie wspominając.
Psiak jest bardzo kontaktowy oraz resolutny.
Jest odrobaczony oraz pierwszy raz zaszczepiony na choroby wirusowe.
Kontakt : 509 117 723 lub 501 258 303



 
Filutek jest malutkim (do 3/4 łydki), młodziutkim psem, który zaraża pozytywną energią;) Mimo pobytu w azylu nie stracił humoru, werwy, ochoty do zabaw. Człowiek jest dla niego największym obiektem zainteresowania, dlatego wspólna nauka komend jest obustronną przyjemnością. Natychmiast reaguje na swoje imię i komendę „do mnie”. Szybko się uczy, potrafi się skupiać, jednak trzeba szybko zmieniać ćwiczenia, bo Filutek manifestuje znudzenie;) Ponadto psiak ma talent do wylizywania ucha, wtulania się w szyję i wskakiwania na plecy. Znajduje się w Warszawie.
Kontakt : 501 258 303 lub 509 117 723


 
 
Jest sobie mała wieś. Wieś jakich wiele w polskiej rzeczywistości. Pewnie każdy z Was niejednoktornie przez taką właśnie wieś przejeżdżał. Siedząc w swoich samochodach, pędząc przez polne dróżki nie jesteśmy w stanie dostrzeć ile cierpienia kryje się za drewanianym płotem przy drodze. W jednej z takich wsi, w domu z brązowym dachem, stojącym zaraz przy ulicy przez kilka lat toczył się dramat trzech kotów. Ciekawe ile tysięcy ludzi przejeżdżało koło jego drewnianego płotu nie ...zdając sobie sprawy co to za miejsce.
W tym domu mieszkała starsza, chora psychicznie kobieta. Pod jej opieką żyły 3 kocie biedy które od lat zmagać musiały się z głodem, bólem i mrozem. Trzy koty, trzy historie, trzy kocie serduszka które musiały walczyć o każdy następny dzień.
Teofil, Liza i Michał trafiły pod naszą opiekę bardzo wychudzone, zalęknione i chore. Nie chcemy zagłębiać się w ich przeszłość bo każdy z was zapewne może sobie wyobrazić jak wygląda życie kotów w bardzo ubogiej wsi. Tym trzem udało się dostać szansę na lepsze życie. Dostać szanse, że ktoś je pokocha i że,dla kogoś będą kimś więcej niż bezużytecznym, bezimiennym zwierzęciem którego braku nikt nie zauważy. Teofil, Liza i Michał w naszej Fundacji odzyskały wiarę w ludzi. Wyzdrowiały, zaczęły z dumą nosić głowę i ogon do góry. Nie boją się kiedy znowu dostaną jedzenie, gdzie będą spały w dżdżysty dzień. Do pełni metamorfozy brakuje im ukochanego domu, którego nigdy nie miały. Wszystkie trzy koty są przyjazne w stosunku do ludzi. Nauczone ostrożności, z początku są trochę nieufne ale nie ma w nich cienia agresji. Koty bez problemu tolerują obecność innych zwierząt, mogą trafić do domu z dziećmi. Koty mają ok 5 lat, są zaszczepione i wysterylizowane. Wszystkie trzy mogą trafić do oddzielnych domów.
Teofil, Liza i Michał także szukają domów tymczasowych.

Kontakt : 501 258 303, 509 117 723 lub 502 385 252



 
Siedzę w Azylu już trochę, nie wiem ile to dni, miesięcy - już nie liczę. Zapomniany i niezauważany. Mieszkam na samym końcu także zwracanie uwagi na siebie jest na nic. Jeszcze nikt o mnie nie zapytał, bo chyba nikt nie wie że jestem, że czekam. Zawsze jestem wesoły i codziennie czekam na to by wyjść, by móc się uwolnić..by pobiegać na spacerze, bo drapanie przez kraty to zbyt mało..Uwielbiam ruch i długie spacery a bieganie to dla mnie raj! Korzystam gdy tylko mogę! Przez... pierwsze minuty 'na wolności' szaleje z radości! Skaczę i rozdaję buziaki by podziękować! Nie jestem małym psem, czego nie ukrywam. Co chwilę spoglądam wdzięcznie, uśmiecham się! Jestem wtedy najszczęśliwszy na świecie że idę z człowiekiem, że mam go obok! Ciocie z Azylu mówią że jestem strasznie kochany i łagodny. Bardzo lubię głaskanie, pokazuje brzuszek do drapania i ładuję się na kolana tak jakbym był małym pieskiem  Mam dopiero ok. 3 lat a do Azylu trafiłem z ulicy, nie pamiętam już co wcześniej się ze mną działo ale to może i lepiej. Teraz chcę cieszyć się tym co jest i wierzyć w lepsze jutro..by mieć kogoś dla siebie, codziennie.
Pomóżcie! Gandi nie jest chory ani stary czy brzydki! Jest zwykłym dużym samcem który ponad wszystko kocha ludzi i kontakt z nimi. Swoje najlepsze lata spędza za kratkaimi.
By zapoznać się z Gandim zapraszamy do Fundacji Azylu pod Psim Aniołem przy ul. Kosodrzewiny 7/9 04-979 w Warszawie.
W sprawie pytań dotyczących adopcji prosimy dzwonić pod numery fundacyjne:
501 258 303 lub 509 117 723




 
Urodziliśmy się rok temu, ja- Baks i moja siostra- Lola. Jako psie dzieci zostaliśmy wyadoptowani do cudownego domu, było cudownie..dom rodzina, dzieci..ja i mój brat. Wszyscy nas kochali, głaskali, bawili się ze nami. Byliśmy słodkimi, pulchnymi i mięciutkimi szczeniakami a takie każdy lubi. Myśleliśmy że życie jest piękne i na zawsze takie pozostanie- że dożyjemy starości u boku naszej rodziny - mama, tata, trójka dzieci. Urośliśmy, było jak dawniej jednak z czasem atmosfe...ra w domu była gorąca..Pan mówił że stracił prace, że wyjeżdżamy do innego miasta. Myśleliśmy "nie ma sprawy, ważne że razem..." Nie wiem, co takiego złego zrobiliśmy ale nie chcemy pamiętać tego dnia...25 października 2015 roku straciliśmy dom. Nasz pan po prostu zapakował nas do samochodu, obok leżały nasze wszystkie rzeczy, zabawki, książeczki zdrowia....jechaliśmy jakiś czas ale czuliśmy że coś jest nie tak. Pan był inny niż zwykle, nic do nas nie mówił, nie uśmiechał się... Jeszcze nie wiedzieliśmy co nas czeka.. . Wysiedliśmy przed Fundacją Azylu pod Psim Aniołem w Warszawie Falenicy, kojarzyliśmy tę nazwę - przecież stąd nas adoptowali rok temu. Bramę otworzyły jakieś Panie, kucały przy nas, głaskały. Pytały o nas...jak się wabią? Może Pan coś o nich opowiedzieć? Czego nie lubią? Zastanawialiśmy się po co o to pytają, przecież się nie znamy i nie zostaniemy tu długo...niestety, pomyliliśmy się. Pan przekazał smycze jednej Pań i zanim się zorientowaliśmy furtka się zamknęła. Pan stał za nią, kilka Pań razem z nim. Byliśmy przerażeni...gdzie oni nas zabierają??? Co z naszym Panem??? Zabrali nas, zaprowadzili do boksu, usiedli obok, głaskali....baliśmy się. Wszędzie do okoła szczekające psy..nie ma Pana, co z nami będzie??? Powtórzyły tylko kilka razy "Znajdziemy Wam dom gdzie nie będziecie przeszkadzać" i tak tu zostaliśmy... Inne psy tu mieszkające mówią że to taka poczekalnia na dom...musisz się starać z całych sił żeby to Ciebie zauważyli....czy damy radę?
Mówią też że jedyną rozrywka są spacery i wolontariusze, super ciocie i wujkowie tu pracujący ale to nie to samo co dom..
Więcej o mnie?
Jestem bardzo łagodny, naprawdę przepadam za człowiekiem. Do tej pory mieszkałem z trójką dzieci, bardzo je lubię. Uwielbiam biegać, rozdaję buziaki..
Trochę ciągnę na smyczy.
Nie zapomniałem co to znaczy mieć dom i ciągle tęsknie. Może Ty mógłbyś mi pomóc, zabrać mnie do siebie? Jestem zaszczepiony i odrobaczony.
Mam dopiero rok!

Kontakt:
501 258 303 lub 509 117 723



 
Tyle ładnych, fajnych psów szuka domów. Skaczących na kraty, którym na widok człowieka urywa się ogon, liżą ręce ciesząc się z każdego muśnięcia dłonią, wychodz...ą z budy na każde słowo. Wybiegają radośnie nawet wtedy, gdy pracownik sprząta boks. Ważny jest dla nich każdy kontakt, jedno pogłaskanie po głowie, poklepanie po grzbiecie i obietnica wyszeptana do ucha- wszystko będzie dobrze, wytrzymaj, niedługo pójdziesz do domu. To daje energię na resztę dnia, kolejnego spędzonego w schronisku jako pies bezdomny. Czekają niecierpliwie na jedzenie i spacer. Potrafią cieszyć się z małych rzeczy....głupcy. Chyba nie wiedzą, do czego zdolny jest człowiek. A jakie szanse ma pies, którego nie widać? Włochatek został przeklęty już w dniu narodzin; gdzieś na świecie jest osoba odpowiedzialna za jego niechciane pojawienie się na świecie. Nie wiadomo w jaki sposób znalazł się w miejscu, które okazało się jego koszmarem. Czyja to wina, że żyje, że boi się każdego ruchu, boi się wyjść, pokazać, boi się... człowieka....mieszkałem z takim jednym- kochałem go bardzo, owszem; w końcu to mój pan. Miał jednak, podobno, nierówno pod sufitem. Mieszkałem z nim i innymi psami, od czasu do czasu dostaliśmy spleśniały chleb, kawałek starej kiełbasy i to, co udało się znaleźć w śmietniku. Nigdy nie wychodziliśmy na dwór. Szczelnie zasłonięte zasłony, zapomniałem, co to słońce i trawa. Gdy nasz pan całkiem ześwirował i nawet śmietnik był pusty, ktoś po nas przyszedł. Baliśmy się strasznie, ja najbardziej; schowałem się w szafie, myślałem, że tam będę bezpieczny; nie chciałem być znowu bity, żeby znowu bolało. Wstrzymałem oddech; obce, przerażające głosy krążyły po mieszkaniu. Ktoś otworzył szafę. Odwróciłem głowę, wcisnąłem się w kąt z całych sił... Boże, co za wielki, straszny człowiek! Włochatek jest jeszcze młodym psem, ma maksymalnie pięć lat. Dwa spędził w domu bity i głodzony, kolejne dwa w schroniskowej budzie. Był tak przerażony, że wszyscy odkładali na później jego socjalizację. Każdą próbę kontaktu odbierał jako zagrożenie, ale nigdy nie był agresywny. Po prostu błagał spojrzeniem: zostawcie mnie w spokoju! Uciekał, chował się. Wychodził na jedzenie, gdy człowiek oddalił się na bezpieczną odległość.... w schronisku czasem ktoś wyciągnął do mnie rękę; zamykałem, zaciskałem powieki z całych sił. Może to uchroni mnie przed uderzeniem? Czego oni chcą? Poprzedni pan bił mnie często i mocno, dlatego nie mam zamiaru ufać pierwszemu lepszemu człowiekowi! Mijały miesiące, pojawiła się ciocia Asia. Widywałem ją już wcześniej, kręciła się po azylu, wszystkie psy do niej lgnęły a ja nadal pozostawałem niezłamany. Gdy do mnie przychodziła udawałem niewidzialnego i modliłem się, by jak najszybciej odeszła. Do czasu. Włochatek został zabrany do pomieszczenia, gdzie trafiają psy wymagające pracy. Codzienny, wręcz przymusowy kontakt z ludźmi zrobił swoje- niemal po tygodniu wyszedł na pierwszy spacer, ubrany w dwie obroże i szelki, na wypadek paniki i chęci ucieczki. Pokazał, jaki jest naprawdę- to super pies. Przy swojej ukochanej opiekunce nabiera odwagi, potrafi się bawić i cieszyć. Czasem tak się rozbryka, że biega w kółko jak wariat.... i to są najpiękniejsze chwile mojego życia- zabawa z psami, wolność, słońce a obok ciocia Asia. Bo jak pojawia się ktoś inny od razu chowam się pod stół i udaję, że mnie nie ma. A już na pewno nie będę pokazywał się jakimś obcym, co przyszli adoptować psa! Włochatek jest prawdziwym dżentelmenem w stosunku do suczek. Każdą zachęca do zabawy, bawi się w chowanego i berka, skacze i szaleje. Uwielbia to. Jest bardzo nieśmiały przy obcych, a nawet wolontariuszach z którymi ma na co dzień styczność. Dużo czasu minie, nim zaufa i pozwoli się pogłaskać. Nie ma w nim cienia agresji, przyparty do muru kładzie się i zamyka oczy, widać, że czuje sie bardzo niekomfortowo. Szuka domu cierpliwego i delikatnego. Najbezpieczniej czuje się w swojej klatce. Na widok smyczy czasem się zapomina i wybiega z roześmianym pyszczkiem wiedząc, że idzie na spacer. Jest umiarkowanie aktywny, kocha spacery ale nie wymaga dużo ruchu. Potrzeby załatwia na zewnątrz, jest czysty. ...chciałbym nieśmiało powiedzieć, że najbardziej marzę o takiej cioci Asi na wyłączność. O rodzinie, która zaakcetowałaby mnie takim, jakim jestem. Pewnie na zawsze pozostanę psem, który boi się własnego cienia. Czy to przekreśla moje szanse wyjście ze schroniska? Mam nadzieję, że nie. Bo też mam serce, też czuję i potrafię kochać, tylko nie umiem się zareklamować tak jak inne psy. Proszę, odwiedźcie mnie w azylu, zapytajcie o Włochatka. Na pewno się zdziwią, że ktoś o mnie pyta, przecież tak niewiele osób wie o moim istnieniu ...
Kontakt : 501 258 303 lub 509 117 723
 




 
 
Zenek to ok. 4 letni wykastrowany kocurek o czarno- grafitowo- białym umaszczeniu.
Kot został zabrany z głuchej wsi, z gospodarstwa samotnej, starszej kobiety, która chciała pozbyć się kotów w pobliskiej rzeczce.
Zenek jest miły, ciekawski. W pierwszym kontakcie troche wycofany, ale jak kogoś już zna to lubi przyjść na głaskanie.
Zenek poszukuje domu!
...
Kontakt: 501 258 303 lub 509 117 723



 
 Greta – mix bernardyna, jest alergikiem i dostaje specjalistyczną karmę, ale to chyba nie przekreśla jej szansy na adopcję, bo to grzeczna, przyjacielska i bardzo sympatyczna suczka. Lubi inne psy. Przygarnij ją lub zaadoptuj wirtualnie!
Adopcja wirtualna Grety:
http://www.psianiol.org.pl/co_ro…/projekty/adopcje_wirtualne
...
Kontakt w sprawie adopcji: 501 258 303 lub 509 117 723



 
Rufus to 12 tygodniowy szczeniak.
Został znaleziony razem z rodzeństwem na klatce schodowej w jednym z warszawskich bloków.
Rufus jest bardzo kontaktowym i otwartym maluchem.
Psiak został już odrobaczony na dniach będzie również po raz pierwszy szczepiony na choroby wirusowe.
Rufus obecnie przebywa w domu tymczasowym, gdzie czeka na swój własny dom stały. ...
Kontakt : 501 258 303 lub 509 117 723



 
 
 
 
 
Kącik czterech łapek w nowych domach
Dropsik w swoim domu

 Gaja zamieszkała w domu z ogrodem ze starszą koleżanką mix jamniczką

 
Toubi adoptowany i szczęśliwy
 
Dropsik święta spędzi we własnym domu z kochającymi ludźmi
 
Nokia pojechała do fajnego, ciepłego domu
 
Prima ma dom. Zamieszkała w domu. Będzie miała także do dyspozycji spory ogród i długie spacery. Trzymamy kciuki, żeby mała szybko się zaaklimatyzowała i nie sprawiała kłopotów, bo jest bardzo energiczną suczką, aż za bardzo.
 
 
 I to już koniec Dziękuję za uwagę :)
 
I to było na tyle z dzisiejszych  adopcji następny taki post za tydzień :)
Jeśli zdecydujesz się na adopcję psa lub  kota  najpierw zapytaj o zgodę rodziców :)
 

 Pa, Pa don't copy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz