środa, 2 grudnia 2015

Chcesz pomóc to pomagaj :) Adoptuj psa lub kota :)37

Hej w 37 poście  z serii Chcesz pomóc to pomagaj :)  Adoptuj psa lub kota :)

Więc dziś znowu siedziałam w domu mam straszną chrypę gardło mnie boli masakra.
I nic ciekawego się nie dzieje ponieważ leżę w łóżku i uczę się do egzaminów i słucham muzyki.


chcesz pomóc to pomagaj :) Adoptuj psa lub kota :)
chcesz pomóc to pomagaj :) Adoptuj psa lub kota :) 2
Chcesz pomóc to pomagaj :) Adoptuj psa lub kota :) 3
Chcesz pomóc to pomagaj :) Adoptuj psa lub kota :) 4

 
Felix, jako 4 miesięczny kociak został znaleziony na ulicy stamtąd trafił do lecznicy a po badaniach trafił do azylu, w którym siedzi już ok dwóch lat.
Felix jest wesołym skocznym ok dwu letnim kotem, dogaduje się z innymi kotami, korzysta z kuwety.
Pilnie szukamy dla niego kochającego domu. Kontakt: 501 258 303 lub 509 117 723


 
Nie chcemy zapeszać, ale po transfuzjach i intensywnym leczeniu nastąpiła lekka poprawa u Gai. Mała zaczęła merdać ogonkiem, ożywiła się. Dzisiaj czeka ją kolejna transfuzja, a jutro badanie krwi. Cieszymy się, jednakże jej stan jest nadal poważny.

 
 
Jutro ważny dzień dla Arona. O godzinie 10 zacznie się operacja amputacji łapy. Zmiana struktury kości z patologicznym rozrostem na stronę przyśrodkową. Silny stan zwyrodnieniowy z komponentą zapalną, słowem, jednak nowotwór. Aron, mimo podawania silnych leków przeciwbólowych, cierpi, bardzo go boli. Krew w normie. Trzymajcie kciuki. Czeka go długa i trudna operacja. Będziemy dawać znać. A to zdjęcie z samochodu. Chłopak uwielbia jazdę samochodem.  (czyli dziś wiadomość z wczoraj)
 

Tiaaa. Wiele już widzieliśmy, dużo słyszeliśmy, mnóstwo przeżyliśmy i... sporo przepłakaliśmy, głównie z bezsilności. Ale nie możemy zrozumieć jak można pożegnać w taki sposób psa, którego miało się od szczeniaka przez 7 lat, o którym się mówiło, że kocha się go nad życie.
Jak można uciec, tak! UCIEC z domu, widząc nasz samochód jadący po Arona. Aronku wybacz swojemu panu, który nie pożegnał się z tobą. Twój pan uciekał do pobliskiego lasu (niestety widzieliśmy to) w kapciac...h, bo jest zbyt wrażliwy, by Cię pożegnać!!! Wybacz też Twojej pani, która, jeszcze się zataczając, wyprowadziła Cię na ulicę, zostawiła bez pożegnania, ale za chwilę wróciła po kolczatkę, bo może się jeszcze przyda! Nie używamy kolczatek, ale nie oddaliśmy jej. Zostawiliśmy Tobie na pamiątkę...
Mieszkałeś w domu, w którym alkohol lał się strumieniami, zawsze starczało na upicie się ale zabrakło by Cię leczyć. Taniej wyszłoby uśpienie, też zresztą na koszt fundacji. A my, na przekór "kochanym byłym właścicielom" nie uśpimy Ciebie, bo chcemy Cię leczyć!
Mądry, dostojny psie. Wybacz ludziom, którzy stchórzyli. Zaufaj ludziom, którzy chcą zawalczyć o Ciebie.
Chcemy Cię zdiagnozować, być może będzie Cię czekać amputacja łapy, zobaczymy. Na uśpienie zawsze jest czas...
Lewa łapa Arona jest w złym stanie. Napuchnięta, z pękniętą skórą, z wyciekającą ropą. Podobno 2-3 miesiące temu pies nadział się na zardzewiały drut kolczasty, rana byla duża, ale właściciele uznali, że zagoi się samo "jak na psie". Potem było tylko gorzej. Pies wylizał ranę do kości, wdało się zakażenie, pies piszczał z bólu, przestał chodzić. Nie mogła patrzeć na to osoba z sąsiedztwa, która zawiadomiła nas o dramacie Arona.
Aron jest od teraz pod naszą opieką. Byli właściciele zrzekli się praw do niego.

Kochani. Jeśli też uważacie, że warto zawalczyć o zdrowie i życie Arona, pomóżcie nam! Potrzebujemy wpłat na diagnostykę psa, na dobrej jakości karmę bytową (pies podczas jazdy zwymiotował nieprzetrawioną śmierdzącą kiełbasianą breją ze sznurkami i kawałeczkami folii z wędlin), być może będzie potrzebna amputacja łapy i długa rehabilitacja.
On liczy na Waszą pomoc. Widzieliśmy, że Aron chce żyć!
Tel. do nas: 509 117 723, 501 258 303.
Fundacja Azylu pod Psim Aniołem
ul. Kosodrzewiny 7/9
04-979 Warszawa
Rachunek bankowy: 03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
Przelewy zagraniczne:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
PayPal i Dotpay: biuro@psianiol.org.pl
Dopisek: Aron
 Brak słów na takich ludzi....


 
 
Bardzo pilnie szukamy domu tymczasowego w Warszawie lub okolicach! Znów wyrzucone zwierzęta. Na mróz, na poniewierkę, łaskę i niełaskę losu. Matka z 6-8 tygodniowym szczeniakiem od paru dni śpi na wsi na gołej ziemi, przy jezdni, z malutkim dzieckiem. Suczka jest mała, grzbietem sięga do połowy łydki. Osoba, która zawiadomiła nas o kolejnym psim nieszczęściu, jutro przywiezie psiaki do Warszawy. Poszukujemy dla nich tymczasu. Wiele razy odpowiadaliście na nasze apele. Zatem i tym razem prosimy o pomoc.
Tel. 509 117 723, 501 258 303.


 
 
Trochę krótki post o adopcjach ale zawsze taki niż  żaden :)
 
 
 I to już koniec Dziękuję za uwagę :)
 
I to było na tyle z dzisiejszych  adopcji następny taki post za tydzień :)
Jeśli zdecydujesz się na adopcję psa lub  kota  najpierw zapytaj o zgodę rodziców :)
 

 Pa, Pa don't copy
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz